Na siłownię chodzimy w różnych celach: poprawy sylwetki, zadbania o kondycję, a także zgubienia zbędnych kalorii (poznawania nowych znajomych potraktujmy jako dodatek). O tym, ile i na czym ćwicząc można wspomnianych kalorii spalić, krążą przeróżne opinie (i przeróżne dane na ten temat można znaleźć).
Naukowcy z Harvard Medical School przeprowadzili więc odpowiednie badania: testowani przez nich uczestnicy eksperymentu ćwiczyli na poszczególnych przyrządach przez 30 minut, potem zbadano ilość spalonych kalorii (trzeba przy okazji zaznaczyć, że każdy z testowanych ważył około 70 kilogramów). Okazało się, że najszybciej i najwięcej spalamy intensywnie „jadąc” na stacjonarnych rowerach treningowych – w pół godziny pozbędziemy się tam 391 kalorii. Na drugim miejscu zameldował się orbitrek, pozwalający intensywnie ćwiczącym w 30 minut spalić 335 kalorii. Ergometr wioślarski na średnich obrotach, ze średnim obciążeniem, zapewnia zgubienie 260 kalorii, praca ze sztangą około 223. Wyniki pokazały więc, że, o dziwo, to nie siłowe, a ruchowe ćwiczenia są zdecydowanie bardziej efektywne. Siłowe z kolei bardziej sprzyjają modelowaniu sylwetki. Potwierdziły się przy okazji tezy znane w środowisku trenerów sportowych – jednostajny trening i monotonne ćwiczenia przynoszą mniej efektów niż ćwiczenie interwałowe. I tak na przykład interwałowe wiosłowanie na ergometrze (250 metrów jak najszybciej, z dużym obciążeniem, potem 100 wolno, i tak 6-8 powtórzeń) zapewni nam nawet dwukrotnie większe spalanie niż jednostajne ćwiczenie średnim tempem. Spalanie zależy rzecz jasna także od masy ciała – im więcej ważymy, tym szybciej znikają kalorie (osoba ważąca ponad 80 kilogramów spali w tym samym czasie mniej więcej 40-45% więcej kalorii niż wykonująca dokładnie te same ćwiczenia osoba ważąca niespełna 60 kilogramów).
Z ciekawostek można podać, że godzina średnio intensywnych ćwiczeń na siłowni zapewnia pozbycie się podobnej ilości kalorii (około 500; bardziej intensywne ćwiczenia to pozbycie się około 620 kalorii w tym samym czasie), co pół godziny szybkiego biegu i ponad 1,5 godziny spacerowej jazdy na rowerze (dla przeciwników ruchu jest pocieszająca wiadomość – 500 kalorii spalimy także leżąc sobie przez 14 godzin…). Ćwiczenia mają jednak także drugie, a nawet trzecie dno. Tym drugim jest fakt, że dzięki nim zostaje podwyższona nasza przemiana materii, tym trzecim zaś niedawne odkrycie, że odpowiednio prowadzony trening (interwałowy, z dodatkiem ostrego wysiłku siłowego, takiego, przy którym organizm będzie, chociażby przez minutę, na granicy wyczerpania – oczywiście nie należy przesadzić, grozi to kontuzją) działa długo po jego zakończeniu – nasz metabolizm może jeszcze przez dwa kolejne dni pracować zdecydowanie intensywniej (to tak zwany powysiłkowy pobór tlenu, po angielsku nazywany „after burn”). Dzięki takiemu po treningowemu zużyciu energii ilość spalonych kalorii wzrasta dziennie nawet o 200 (przy założeniu, że ćwiczymy naprawdę intensywnie 20 minut dziennie).