Baton energetyczny to jedna z najpopularniejszych przekąsek, które pomagają biegaczom, kolarzom i wszystkim tym, którzy uprawiają sporty wytrzymałościowe, utrzymywać właściwy poziom energii i siły niezbędnej do pokonywania kolejnych kilometrów. Postanowiłem przetestować batony proteinowe GO ON!, które znajdziecie w wielu sklepach spożywczych i podzielić się z Wami swoimi wrażeniami.
Po co te batony?
Dostarczenie do organizmu odpowiednio zbilansowanych składników odżywczych przed treningiem, jak i w jego trakcie, stanowi tajemnicę sukcesu w sportach wytrzymałościowych, do których z pewnością zalicza się bieganie. Z kolei lekki posiłek po biegu, pozwoli nam w szybki i odpowiedni sposób zregenerować siły. Oczywiście nic nie zastąpi pełnowartościowego posiłku, najlepiej w nieprzetworzonej formie, jednak istnieje kilka typów przekąsek dedykowanych tym, którzy potrzebują siły do pokonywania kolejnych kilometrów.
Jednym z nich są batony energetyczne – doskonałe źródło białka, węglowodanów, błonnika i energii – słowem wszystkiego, czego biegaczowi potrzeba przed, w trakcie i po treningu. Baton zmieści się w kieszeni lub specjalnym etui, dzięki czemu możemy mieć go przy sobie także w trakcie biegu uzupełniając niezbędne substancje podczas treningu.
Pobudzają i regenerują
Batony energetyczne GO ON! znajdziecie w wielu sklepach spożywczych na terenie całego kraju. To z pewnością pierwszy wielki plus tego produktu – nie trzeba odwiedzać specjalistycznych sklepów sportowych, czy zamawiać przekąsek przez internet – bliskość batonów z pewnością ułatwi Wam dostęp do przekąski i pozwoli sięgnąć po nią zawsze wtedy, kiedy będziecie mieć na nią ochotę. Kolejnym argumentem „za” jest cena – koszt batona to nieco ponad 3 zł, czyli, w kategorii batonów energetycznych, relatywnie niewiele. Batony produkowane są przez firmę Sante – producenta zdrowych przekąsek, takich jak: płatki, musli, wafle ryżowe i wiele innych produktów adresowanych do osób, które pragną odżywiać się zdrowo i żyć aktywnie. Jednak w przypadku batonów energetycznych, firma wkracza na nowy dla siebie teren, zmienia się grupa odbiorców produktu – to już nie tylko ludzie, którzy chcą po prostu zdrowo się odżywiać. Osoby trenujące sporty wytrzymałościowe oczekują konkretnych korzyści, baton ma „zrobić robotę”, czyli zapewnić niezbędne w trakcie treningu wartości odżywcze, przyspieszyć regenerację po wysiłku i jednocześnie dobrze smakować.
Batony GO ON! dostępne są w dwóch wariantach:
Protein – z dużą ilością białka oraz inuliny, dostępny w 3 smakach: kawowym, waniliowym oraz żurawinowym,
Energy – z magnezem, witaminą B oraz kofeiną, guaraną i żeń-szeniem o smaku kokosowym.
Baton to 213 kalorii. Przekąska zawiera 23 g węglowodanów i aż 13 gramów białka, do tego duże ilości witaminy B12. Muszę przyznać, że nagromadzenie tak wielu składników w niewielkiej, 50-gramowej przekąsce zrobiło na mnie wrażenie. Postanowiłem przetestować ich właściwości w praktyce. Najlepszym sposobem było oczywiście zabranie go ze sobą na trening.
Jak spisał się baton GO ON!?
Trasa biegu liczyła 15 kilometrów, zakładałem więc, że trening potrwa nieco dłużej niż 1 godzinę. Do testu wybrałem baton o smaku waniliowym, ponieważ z dostępnych propozycji, ta odpowiada mi najbardziej. W końcu smak przekąski jest tak samo ważny, jak jej właściwości odżywcze.
Na około pół godziny przed rozpoczęciem rozgrzewki, zjadłem około 1/3 batona, taką samą porcję w trakcie treningu (ok. 8 kilometra). To co zostało, zjadłem po zakończonym biegu. Nadszedł czas na podzielenie się moimi spostrzeżeniami. Po pierwsze – w odróżnieniu od wielu batonów proteinowych, które zapewniają głównie wartości odżywcze, baton GO ON! ma naprawdę przyjemny smak. Trzeba jednak przyznać, że baton jest dość twardy, o bardzo gęstej konsystencji, co w trakcie intensywnego biegu może powodować problem z przyswajalnością przekąski, gdyż należy ją dokładnie przeżuć. Zdecydowanie warto więc podzielić porcję na kilka niewielkich kęsów, które zapewnią łatwiejsze przyswajanie. Jeśli chodzi o dostarczanie energii, baton spełnia swoje zadanie. Przez cały czas trwania treningu, nie odczułem ubytku mocy, co pozwoliło mi utrzymywać równe tempo biegu od początku, do końca trasy. Temperatura nie była zbyt wysoka, co również miało wpływ na samopoczucie podczas treningu. W takich sytuacjach, dodatkowe paliwo przydatne jest naszemu organizmowi w celu zapewnienia odpowiedniej temperatury ciała. Wcześniej zdarzało mi się odczuwać zmęczenie, narastające w miarę upływu kolejnych kilometrów. Mieszanka witamin, węglowodanów, magnezu, inuliny i dużej ilości białka, skutecznie zniwelowała ten problem, dostarczając mi niezbędnych wartości odżywczych, dzięki czemu pod względem wydolnościowym, czułem się naprawdę dobrze. Ostatnią porcją batona uzupełniłem ubytek energii, jedząc ją po zakończonym treningu. Mimo, że do tej pory rzadko stosowałem „wspomagacze” na trasie, sądzę, że przy długich wybieganiach, warto rozważyć posiłek w trakcie biegu, gdyż efekty są naprawdę zadowalające.
Baton na pobudzenie
Po dłuższym wybieganiu, zwłaszcza kiedy następowało ono na koniec intensywnego dnia, pełnego dodatkowych obowiązków, zdarzało mi się odczuwać senność i ogólne zmęczenie. Postanowiłem więc wypróbować baton Energy GO ON!, który według producenta regeneruje, przyspiesza metabolizm energetyczny i działa pobudzająco. Idealne rozwiązanie po ciężkim, wymagającym treningu dniu. W odróżnieniu od batonów proteinowych, energetyk ma nieco rzadszą konsystencję i jest znacznie miększy. Wiórki kokosowe nadają mu przyjemnego smaku, a moc kofeiny, guarany i żeń-szenia, zamkniętych w tej niewielkiej, 50-gramowej porcji z powodzeniem zastępuje mocną kawę. Z pewnością nie była to moja ostatnia przygoda z batonami energetycznymi GO ON! Od firmy Sante. Na wypróbowanie czekają przecież kolejne smaki batonów i przekąsek, a po obiecującym początku, apetyt dodatkowo wzrasta. Wszak, nikogo nie trzeba przekonywać, że biegacze uwielbiają wszystko, co słodkie.