Portugalia zdobywa swój pierwszy tytuł Mistrza Europy! Podopieczni Fernando Santosa w rozgrywanym meczu na Stade de France pokonali Francję 1:0. Zwycięski gol padł dopiero w dogrywce, a jego autorem był rezerwowy Eder. Zapraszamy na ostatnią relację z Euro 2016 i przeżyjmy jeszcze raz to niezwykle emocjonujące spotkanie.
Przed meczem mogliśmy podziwiać piękną oprawę na trybunach oraz występy muzyczne, jednak wszyscy czekali na danie główne – wielki finał Euro 2016! Równo o godzinie 21:00 angielski sędzia Mark Clattenburg gwizdnął po raz pierwszy. Mecz lepiej rozpoczęli gospodarze turnieju, którzy od razu przejęli inicjatywę. Już w 10. minucie groźny strzał na bramkę oddał Antoinie Griezmann, ale świetnym refleksem wykazał się w bramce Rui Patricio. W 16. minucie doszło chyba do największego dramatu na tych Mistrzostwach Europy. Cristiano Ronaldo został brutalnie sfaulowany przez Dimitri Payeta. Od razu było widać, że było to groźne wejście. Ronaldo długo nie podnosił się z murawy i ze łzami w oczach zszedł poza plac gry. Zawodnik Realu Madryt powrócił jeszcze do gry, ale widać było, że bieganie sprawia mu ogromny ból. Ostatecznie gwiazdor światowej piłki opuścił boisko ze łzami w oczach. Wielki dramat, zarówno dla Ronaldo, jak i chyba całej Portugalii. Można lubić lub nie lubić CR7, ale serce pękało, gdy ze łzami w oczach opuszczał murawę. Czy zagranie Payeta było przypadkowe? Niekoniecznie. Już wcześniej zawodnik ten atakował groźnie Ronaldo. Wydawałoby się, że po stracie swojego kapitana Portugalczycy nie będą w stanie rywalizować z silną Francją. Nic bardziej mylnego. Sytuacja ta wzmocniła jednak podopiecznych Santosa, który skutecznie odpierali ataki gospodarzy i udało im się utrzymać bezbramkowy wynik do przerwy.
W drugiej połowie obraz gry nie wiele się zmienił – przewagę mieli Trójkolorowi, a Portugalczycy grali podobnie jak we wszystkich swoich meczach na Euro. W 66. minucie świetną okazję miał Griezzman, ale piłka po jego strzale głową przeleciała nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Rui Patricio. Portugalczycy starali się niekiedy kontrować, jednak nie potrafili poważniej zagrozić bramce Hugo Llorisa. W doliczonym czasie gry decydujący cios mógł zadać Gignac, ale jego strzał zatrzymał się na słupku. Mamy zatem dogrywkę. W dogrywce Portugalia wyglądała nieco lepiej kondycyjnie niż Francuzi, co od razu przełożyło się na obraz gry. Portugalczycy byli groźniejsi i zaowocowało to kilkoma sytuacjami podbramkowymi. Najpierw Francuzów uratowała poprzeczka po rzucie wolnym wykonywanym przez Raphaela. W 109. minucie nie uratowało ich jednak już nic. Piłkę na 25. metrze przejął rezerwowy napastnik Eder, który obrócił się mimo asysty obrońcy – oddał silny i precyzyjny strzał przy słupku! Hugo Lloris tym razem był bezradny. Po straconej bramce Francuzi szybko ruszyli do odrabiania strat, jednak było widać, że nie mają zbyt wiele sił. Jedyną okazję mieli w 120. minucie kiedy to zakotłowało się w polu karnym Portugalczyków. Przypomniałem sobie wtedy sytuację z Euro 2000 roku, kiedy to Sylvain Wiltord pokonał Francesco Toldo i doprowadził do dogrywki podczas finałów rozgrywanych w Belgii i Holandii. Jednak, nie tym razem. Portugalczycy zdołali zażegnać niebezpieczeństwo i Cristiano Ronaldo mógł wznieść w górę puchar Henriego Delaunaya!
Podsumowując…
Euro 2016 dobiegło końca. Przez miesiąc mogliśmy się emocjonować i delektować wielkim piłkarskim świętem. Mistrzem Portugalia, a Francuzom na pocieszenie został tytuł króla strzelców Antoine’a Griezmanna. Chyba nikt z nas nie spodziewał się takiego rozstrzygnięcia. Wszyscy pamiętamy problemy Portugalii na tym turnieju – wyjście z grupy dzięki nowemu systemowi rozgrywek, brak zwycięstw w regulaminowym czasie gry, czy wreszcie kontuzja Cristiano Ronaldo na początku meczu finałowego. Nikt nie mógł wymyślić takiego scenariusza, ale futbol uwielbia takie historie i za to go właśnie kochamy. 12 lat temu taką historię napisała Grecja, która grając brzydko i ultradefensywnie pokonała w finale Euro 2004… Portugalię. Dziś historia zatacza koło i to Portugalia w podobnym stylu zdobywa swój pierwszy tytuł Mistrzostw Europy. To już ostatnia relacja z tego turnieju, bardzo się cieszę, że mogłem relacjonować dla Was wydarzenie z tego niezwykle emocjonującego wydarzenia. A relację tę zakończę słowami: „Vamos Portugal!”