Co jest fundamentem treningu? W zasadzie nie ma jednego, tych fundamentów jest kilka, są między innymi zależne od tego, czy chcemy ćwiczyć wyłącznie relaksacyjnie, czy też bardziej profesjonalnie. Jeśli to pierwsze, wiadomo, podstawą odpowiednia rozgrzewka (ona akurat ważna jest na każdym etapie i dla każdego), do tego, o czym już pamięta mniej osób, chociażby prawidłowy oddech, jeśli to drugie, równie ważne jest określenie przeciążeń, specyfikacja ćwiczeń – na innych powinni się skupić dajmy na to bokserzy, na innych lekkoatleci czy kulturyści – a także indywidualizacja, czyli dostosowanie ich do swojego ciała (metoda, która sprawdza się u pana X, może się okazać zupełnie nieskuteczna u pana Y, który chciałby osiągnąć ten sam cel – każde ciało jest po prostu inne).
Wyobraźmy sobie, że po dłuższej nieobecności (albo debiutując) pojawiamy się na siłowni i „na dzień dobry” zaczynamy forsowny trening – niezależnie, jakie wybierzemy ćwiczenia, z dużym prawdopodobieństwem nie ukończymy ich albo przypłacimy to kontuzją… Nierozgrzane mięśnie nie mają szans w starciu z nagłym obciążeniem lub ćwiczeniami, których wcześniej nie wykonywaliśmy. Rozgrzewka to absolutna podstawa! Może się oczywiście różnić w zależności, jakie ćwiczenia wybierzemy (inna na trening siłowy, inna na ćwiczenia rozciągające), a także od czasu, jaki przeznaczamy na trening (im dłuższy planowany wysiłek, tym rozgrzewka powinna być dłuższa, ale nie powinna przekraczać 20-25 minut), jednak jest obowiązkowa. Chroni przed kontuzjami i, jak sama nazwa wskazuje, rozgrzewa. Rozgrzewa całe ciało, poprawiając ukrwienie, stymulując pracę mięśni, zwiększając pobór tlenu do płuc, poprawiając ruchomość kontuzjogennych stawów – wszystko to przygotowuje do bardziej forsownego treningu, sprawia, że będzie on łatwiejszy i bardziej efektywny. Zabierając się za trening, pamiętajmy, że powinniśmy zafundować organizmowi coś w stylu filmu Hitchcocka, który zaczynał się trzęsieniem ziemi, a potem napięcie już tylko rosło: trening powinien – od pierwszej sesji – przekraczać ruchowo, siłowo i wytrzymałościowo to, do czego przyzwyczajony jest organizm. Musimy się zmęczyć, poczuć, że „dostaliśmy w kość”, a potem stopniowo dokładać ćwiczeń – jeśli zatrzymamy się na jednym pułapie, zacznie się roztrenowanie: nasz organizm przyzwyczaja się do wysiłku, jeśli ów wysiłek nie będzie się zwiększał, nie będzie żadnych postępów w treningu, a wręcz przeciwnie, zacznie się znużenie i spadek formy. Podobnie rzecz ma się z doborem ćwiczeń – jeśli wciąż będą te same, przestaną być efektywne, skupianie się wyłącznie na kilku ulubionych ćwiczeniach uważa się za główny powód spadku formy i braku rozwoju wśród sportowców…
Trzeba pamiętać jeszcze o jednym: aby trening był prowadzony na 100% (a tylko taki da prawdziwe efekty), organizm musi być wypoczęty (o odpowiedniej diecie nie wspominając). Dlatego, biorąc pod uwagę intensywność ćwiczeń i partie mięśni, należy sobie dać czas na regenerację – niektóre ćwiczenia, zestawy ćwiczeń, powinny być wykonywane co 2 dni, inne co 3, a duże partie mięśniowe czasem potrzebują na regenerację nawet do 6-7 dni. Jeśli zlekceważymy te wymogi naszego ciała, możemy się przetrenować albo zwyczajnie stracimy motywację do dalszych ćwiczeń.