Bieganie tym różni się od innych dyscyplin, że jest jednym z niewielu sportów, w których całkowity amator ma możliwość rywalizowania na tej samej trasie, podczas tego samego biegu, z profesjonalistami, którzy swoje rekordy życiowe lokują w okolicach rekordów świata. Nie wierzycie? Wystarczy sprawdzić listę startową dowolnego maratonu lub półmaratonu organizowanego w którymkolwiek z polskich miast.
Noga w nogę z elitą
Czy wyobrażacie sobie, że osiedlowa drużyna złożona z miłośników amatorskiej gry w piłkę nożną nagle bierze udział w turnieju z największymi europejskimi klubami? Jest to tak abstrakcyjne, że zwyczajnie nie mieści się w głowie i pewnie nigdy nie będzie miało miejsca. A teraz wyobraźcie sobie start dużego biegu masowego w Warszawie, Poznaniu czy Wrocławiu. Na czele biegnie elita – Kenijczycy i Etiopczycy, którzy rozstrzygają między sobą sprawę zwycięstwa z rewelacyjnymi wynikami. Do tego reprezentanci Polski, olimpijczycy a za nimi wy. Nawet jeśli czasy osiągane przez ten ścisły top dla wielu biegaczy są równie abstrakcyjne, co gra lokalnej drużyny przeciwko Manchesterowi United, to sama świadomość, że mamy szansę brać udział w tej samej rywalizacji, co reprezentanci Kenii, czy Etiopii, przebiegający maraton w nieco ponad 2 godziny, dodaje skrzydeł i niesamowitej motywacji do treningów.
Tajemnica sukcesu czarnoskórych
Zastanawialiście się kiedyś, co sprawia, że to właśnie reprezentanci krajów afrykańskich tak bardzo dominują na długich dystansach? Wielokrotnie próbowałem odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego to właśnie te nacje mają tak doskonałe predyspozycje do biegania. Zastanawiało mnie, skąd w tych – niezwykle szczupłych i smukłych – sylwetkach bierze się tak wiele biegowej siły niezbędnej do narzucania i utrzymywania wysokiego tempa biegu od początku aż do mety. Drugim sekretem ciemnoskórych biegaczy jest ich wydolność i wytrzymałość, którą są w stanie wygrywać z każdym, nawet na morderczych dystansach prezentując się lekko i świeżo na każdym etapie biegu, który jest przecież ogromnym wysiłkiem.
Trening i genetyka
Odpowiedź – przynajmniej częściowa – tkwi w poznaniu ich programów treningowych. Kenijczycy, Etiopczycy, Marokańczycy – wszyscy oni trenują praktycznie od rana do wieczora, z przerwami na posiłek, który daleki jest od naszych wyobrażeń o zapotrzebowaniu na odpowiednią dawkę kalorii. Ryż i fasola to jedne z głównych składników diety afrykańskich biegaczy, którzy trenują kilka razy dziennie i co ciekawe – ich trening ogranicza się niemal wyłącznie do biegania. Siłownia jest w nim ograniczona do minimum, gdyż przyrost masy mięśniowej ma negatywny wpływ na szybkość biegaczy. Wypracowanie siły biegowej odbywa się u nich wyłącznie przez trening biegowy w terenie. Podczas treningów przebiegają o wiele więcej kilometrów niż europejscy biegacze, którzy dzielą trening na rozgrzewkę, rozciąganie, siłownię, wybiegania oraz kilka innych elementów, podczas gdy w Afryce jest tylko bieg. Kenijczycy i Etiopczycy są nie do pokonania na podbiegach i wzniesieniach, gdyż stanowią one dla nich naturalne warunki treningowe, podczas gdy Europejczycy trenują głównie na płaskich odcinkach. Wszystko to powoduje, że w konfrontacji z afrykańskimi zawodnikami, szansę mają wyłącznie najlepiej przygotowani Europejczycy, pozostali zwyczajnie nie są w stanie wytrzymać narzucanego przez nich tempa.
Drugą, równie istotną kwestią, są uwarunkowania genetyczne. Fizjologia i motoryka przedstawicieli tych nacji powodują, że najlepiej znoszą one wysiłek fizyczny i długotrwałe przeciążenia, dzięki czemu ich mięśnie, stawy, kości i ścięgna w trudnych warunkach radzą sobie lepiej i szybciej się regenerują. Badania pokazują, że ludzie czarnoskórzy mają dłuższe ścięgno Achillesa, które podczas biegania odgrywa niezwykle ważną rolę, gdyż zapewnia więcej siły biegowej. Jeśli dodamy do tego lekki szkielet kostny, otrzymujemy poważne argumenty, które wsparte ciężkim treningiem, pozwalają zdobywać przedstawicielom Kenii i Etiopii medale i bić rekordy świata.