Kulturystykę dzieli się powszechnie na 3 kategorie: klasyczną (obowiązują w niej kategorie zarówno wzrostowe, jak i wagowe), ekstremalną (obowiązują kategorie wagowe, celem jest uzyskanie maksymalnej masy mięśniowej, jej najsłynniejszym przedstawicielem jest z pewnością Arnold Schwarzenegger) oraz najmniej popularną, choć trend ten się zmienia, naturalną.
Kulturystyka naturalna równa się całkowitemu zakazowi zażywania niedozwolonych środków dopingujących: steroidów anaboliczno-androgennych, hormonów wzrostu, insuliny czy diuretyków. Zawodnicy są sprawdzani na różne sposoby, od tradycyjnego badania moczu, po… testy na wykrywaczach kłamstw! Problemem jest to, że organizacji kulturystyki naturalnej jest sporo (przykładowo MuscleMania, Ultimate Fitness Events – UFE, INBF/WNBF, NPC czy INBA/PNBA), a każda ma własne zasady i własną listę zakazanych środków… Czy w ogóle bez nich ktoś ma szansę na zostanie kulturystą z prawdziwego zdarzenia? Cóż, idea jest piękna, ale raz po raz gwiazdy tej kategorii robią „dopingowy coming out”, co trochę burzy wiarę w czystość kulturystyki naturalnej… Z pewnością jednak można w niej osiągnąć świetne efekty, w sposób zdrowszy, choć wolniejszy i bardziej żmudny, niż w kulturystyce ekstremalnej.
Kulturyści naturalni, nie mając wsparcia ze strony środków chemicznych, muszą maksymalnie zoptymalizować swój trening, dietę i sposoby regeneracji – bez tego nie mają szans dorównać ćwiczącym „ze wspomaganiem”. Jednocześnie część z nich, a więc ci najbardziej ortodoksyjni, muszę unikać wielu urządzeń na siłowni, gdyż według nich maszyny (także do ćwiczeń kardio) wymuszają sztuczny tor ruchu, nienaturalny dla człowieka! Jakie ćwiczenia są więc w 100% naturalne? Na pewno wszelkie podciągania się, przysiady (ale nie wykroczne), skoki lub klasyczny martwy ciąg. Przy okazji odpada redukcja tkanki tłuszczowej do minimum (naturalnie człowiek musi mieć zapas na czarną godzinę), suplementy diety, odżywki, syntetyczne witaminy, słodziki (żadne wszak nie występują w naturze), odwadnianie się i przeróżne zabiegi przygotowujące przed zawodami. Spory reżim… Trzeba przyznać, że praktykowany przez niewielką część kulturystów, większość tych uznających się za naturalnych po prostu odrzuca środki dopingujące.
Istnieje wiele teorii na temat odmiennych metod treningu i odmiennej diety kulturystów naturalnych i „całej reszty”. Większość znawców tematu podkreśla, że trzymanie się przez naturalnego kulturystę cyklu treningowego i diety przeznaczonej dla wspomagających się sztucznie nie ma sensu – bez środków dopingujących intensywne i długotrwałe ćwiczenia doprowadzą raczej do przetrenowania niż widocznych efektów mięśniowych: naturalnie u człowieka po mniej więcej 3-4 kwadransach intensywnego wysiłku zaczyna spadać poziom hormonu wzrostu i testosteronu, następuje spadek metabolizmu i wydzielanie kortyzolu, które nie przyczynią się do przyrostu masy mięśniowej… Lepiej sprawdzi się więc możliwie jak najintensywniejszy trening, ale w miarę krótkotrwały. Wielu fachowców zaleca także naprzemienne ćwiczenia aerobowe i siłowe (co drugi dzień) i nie przetrenowywanie żadnej z partii mięśni (będą utrudniać rozwój innym). Kulturysta naturalny musi w większym stopniu odkryć swoje ciało i jego możliwości, do nich dobierając odpowiednie ćwiczenia i odpowiednią dietę.