Spełniam swoją obietnicę i przedstawiam wam moje dwie trasy biegowe z których korzystam i oczywiście polecam wam drodzy czytelnicy.
Trasa nr 1: Perzów – Nieprosin (3 km)
Trasa nr 1 doskonale sprawdza się w przypadku początkujących biegaczy – sam na niej zaczynałem. Jej podstawową zaletą jest to, że na całej długości jest płaska. Trzy kilometry szybkiego asfaltu, w połowie delikatny łuk, po 2/3 długości dwa zakręty – w lewo i w prawo. Trasa niezwykle malowniczo położona, biegnąca z miejscowości Perzów do dawnego folwarku Nieprosin, który w przeszłości stanowił własność panującej w tych rejonach rodziny Biron von Kurland. Obecnie znajdują się tutaj gospodarstwa rolne. Na całej długości trasy spotkamy łąki i pola uprawne, które zarówno w wiosennym, jak i letnim słońcu prezentują się niezwykle pięknie. Mniej więcej w połowie długości trasy, przecinamy rzekę Czarną Widawę.
Google Maps: Trasa nr 1
Trasa nr 2: Perzów – Marcinki (10 km)
Ponownie startujemy w Perzowie. Ta trasa jest o wiele bardziej zróżnicowana. Pierwsze 2 km to płaska, asfaltowa droga, prowadząca przez główną ulicę miejscowości. Dalej, wbiegamy na ścieżkę dla pieszych biegnącą wzdłuż dawnej drogi krajowej nr 8 w miejscowości Słupia pod Bralinem. Po kilkuset metrach biegu po kostce brukowej, wbiegamy do lasu. I tu rozpoczyna się prawdziwa zabawa.
Bieganie po lesie ma wiele zalet. Począwszy od tego, że mamy niespotykaną okazję pooddychać świeżym, czystym powietrzem, dotlenić nasz organizm i nacieszyć oko uspokajającą, wszechobecną zielenią, aż po kontakt z naturą, którego nie da nam wybieganie po najnowocześniejszych ścieżkach w centrum wielkiego miasta. W lesie, z uwagi na naturalne, często nieregularne ukształtowanie terenu, pracujemy nad kondycją, poprawiamy wydolność i budujemy mięśnie, tak ważne dla uzyskania siły biegowej. Poza tym, las jest miejscem, gdzie biegać można przez cały rok. Zimą jest tu cieplej niż w odkrytym terenie, latem cień drzew przyjemnie chłodzi nas podczas upałów, zaś w wietrzne dni drzewa stanowią naturalną ochronę przed przeszywającym wiatrem.
Trasa pełna wyzwań
Wróćmy jednak na moją trasę. Na samym początku lasu czeka na nas pierwsze wyzwanie: wiadukt. Zmiana podłoża – z asfaltu na beton i kostkę brukową. Pod nami przebiega droga ekspresowa S-8 z Wrocławia do Warszawy. Ładnie się to zaczyna – powiedzą niektórzy – niby las, a w nim beton, asfalt, bruk i jakieś autostrady, pełne sunących samochodów. Gdzie ta natura??? Taka reakcja z pewnością by mnie nie zdziwiła, ale spokojnie – to dopiero czwarty kilometr.
Zbiegamy z wiaduktu. Dalej czeka na nas dwukilometrowy płaski odcinek. Warto to docenić, gdyż są to ostatnie dwa płaskie kilometry, dalej jest już tylko pod górkę. Otaczają nas świerki, jodły i sosny. Dalej, w głąb lasu znajdziemy również stare dęby. Zakątki te cieszą się wielką popularnością wśród grzybiarzy, którzy mniej więcej od połowy sierpnia, zjeżdżają się tutaj z odległych rejonów w poszukiwaniu prawdziwków i podgrzybków. Na tasie znajdziemy nie tylko biegaczy. Amatorzy jazdy na rolkach, kolarstwa czy nordic walkingu czują się tu jak przysłowiowe ryby w wodzie. Na szóstym kilometrze zaczyna się delikatny podbieg. Przymiotnik „delikatny” przestaje tu pasować po 500 metrach. Tu zaczyna się strome wzniesienie – półtorakilometrowy podbieg, gdzie nachylenie terenu wzrasta o kilkanaście stopni, a wysokość sięga 200 metrów nad poziomem morza. Kiedy już uda nam się wbiec na samą górę, z pewnością odetchniemy z ulgą, ale tylko do momentu, kiedy zobaczymy kolejne wzniesienie. Na szczęście nie tak strome i nie tak rozległe. To już skraj lasu, na którym znajduje się przepiękna leśniczówka. Widoki, jakie rozciągają się w tym miejscu – malownicza miejscowość Marcinki pełna jest niewielkich jednorodzinnych domków, otoczonych setkami hektarów lasu – zachwycą każdego, kto ceni sobie piękno naszej polskiej przyrody.
Google Maps: Trasa nr 2
Nie dla „życiówki” – dla kondycji
Jeśli zróżnicowanie terenu ma wpływ na kondycję biegacza, to ta trasa może być wzorem. Na dziesięciokilometrowym odcinku znajdziemy kilka mniejszych i większych wzniesień, a przemierzanie trasy „tam i z powrotem” to łącznie 20 kilometrów podbiegów, spadków, uskoków i płaskich odcinków. Zdecydowanie nie jest to trasa do bicia rekordów życiowych. Jednak dla osób przygotowujących się do maratonu czy półmaratonu, lub pragnących poprawić swoją kondycję przed startem w biegach średnich, trasa ta jest wprost wymarzonym miejscem do treningu. Niniejszy tekst powstał kilka godzin po przebiegnięciu jej po raz kolejny. Zachęcamy wszystkich Czytelników do dzielenia się swoimi trasami.