Wielu biegaczy swoje treningi rozpoczyna wiosną, a kończy jesienią. Zima jest dla nich okresem martwym, z różnych przyczyn. A to zbyt niska temperatura, a to padający śnieg, w końcu szybki zmierzch, który sprawia, że bieganie po zmroku staje się niebezpieczne. Oczywiście – powodów jest wiele i z całą pewnością należy uznawać je za poważne.
Jednak stosując się do kilku biegowych prawideł, zimowe warunki mogą okazać się nie tak straszne jak nam się wydaje, a bieganie zimą całkiem przyjemne. Tak czy inaczej, bieganie zimą pozwala doskonale przygotować się do sezonu letniego. Ma to szczególne znaczenie, jeśli w przyszłym roku planujemy starty w biegowych zawodach.
Jest wiele udowodnionych przyczyn, dla których warto biegać zimą. Przede wszystkim, bieganie – jak każda forma wysiłku fizycznego podejmowana w niskich temperaturach – pozwala doskonalić naszą kondycję o wiele efektywniej niż treningi w letnim czy wiosennym słońcu. Zimowe bieganie jest o wiele bardziej efektywne, a nasza wydolność, pojemność płuc i ilość energii, którą organizm wykorzystuje podczas biegu, zwiększają się. I tutaj ciekawostka – zimą nasze ciało potrzebuje większej dawki kalorii niż latem, gdyż utrzymanie odpowiedniej temperatury wymaga od naszego organizmu większego wysiłku. Ma to wymierne przełożenie na nasze codzienne funkcjonowanie – mówiąc prościej, zimą w kuchni możemy pozwolić sobie na nieco więcej, niż w ciepłych miesiącach roku. Zjedzenie przysłowiowego schabowego z ziemniakami i zasmażaną kapustą nie będzie tak uciążliwe, jak latem. Oczywiście po takim obiedzie wyjście na trening możliwe jest po kilkugodzinnej przerwie. Jednak faktem jest, że zimą spalamy więcej kalorii, a to – wbrew obiegowym teoriom o zimowym tyciu – pozwala nam chudnąć! Oczywiście przy odrobinie ruchu. Warto więc biegać zimą, gdyż regularne treningi pozwolą nam łatwiej i szybciej zrzucić kilka kilogramów.
Bieganie zimą doskonale poprawia naszą kondycję. Przyjrzyjmy się temu zagadnieniu na przykładzie polskich piłkarzy – przez dekady o naszych drużynach, tak klubowych, jak i o reprezentacji mówiło się, że pod względem kondycyjnym przygotowywane są one doskonale, dzięki czemu podczas meczów nie brakuje im sił. Wielu trenerów główny nacisk kładzie właśnie na zimowy okres przygotowawczy, a jeszcze nie tak dawno, obowiązkowym punktem zimowych zgrupowań naszych piłkarzy było… bieganie po lesie. I nie ma co się temu dziwić – im więcej kilometrów wybiegamy zimą, tym łatwiej w okresie letnim będzie nam pokonywać długie dystanse.
Wybierając się na zimowy trening, nie wolno nam zapominać o tym, że nasze mięśnie wymagają dokładniejszej i dłuższej rozgrzewki. Najlepiej przeprowadzać ją w pomieszczeniu, jeśli jednak nie ma takiej możliwości, nacisk kładziemy na czas i przebieg rozgrzewki. Zaczynamy od ćwiczeń najłatwiejszych, by nie narażać zimnych mięśni na intensywny wysiłek od początku. Po kilku minutach zwiększamy intensywność ćwiczeń.
Rzeczą zupełnie naturalną po zimowym treningu są zakwasy, nawet jeśli latem ich nie odczuwaliśmy. Wynika to z faktu, że zmienia się podłoże, po którym biegamy, a co za tym idzie – pracują inne partie mięśni. Plusem takiej sytuacji jest fakt, że biegając po zaśnieżonym i śliskim podłożu (oczywiście w granicach bezpieczeństwa!), pobudzamy do wysiłku dodatkowe mięśnie naszego ciała.
Was też irytuje wszechobecne robactwo i owady, które mniej więcej od kwietnia do września zdają się robić wszystko, aby uprzykrzyć życie biegaczom? Muszki wpadające do oczu, tnące niemiłosiernie komary lub tzw. końskie muchy (spotykane w lasach i w okolicach łąk), potrafią każdego biegacza doprowadzić do rozstroju nerwowego. Ich brak w zimie powoduje, że trening jest tym czym być powinien – pracą nad biegową formą, nie zaś dramatyczną ucieczką przed chmarą owadów.
Wśród biegaczy nie brakuje również estetów, czyli całkiem licznej grupy osób, które wielkie znaczenie przywiązują również do pięknych widoków, a możliwość podziwiania ośnieżonych leśnych ścieżek czy zmrożonych koron drzew w pięknym styczniowym słońcu, to bez dwóch zdań jeden z najpiękniejszych krajobrazów, jakie może wymarzyć sobie biegacz.







