Jesień i zima to okres, w którym wielu biegaczy zmuszonych jest biegać po zmroku. Przejście z czasu letniego na zimowy oznacza szybkie zachody słońca i konieczność wyjścia na trening wieczorową porą. Od listopada do marca w szczególny sposób powinniśmy zwrócić uwagę na kwestie odpowiedniej widoczności na trasie. Odblaski – niby niepozorne i często lekceważone przez biegaczy, zapewniają nam bezpieczeństwo, a kierowcom pewność, że zauważą nas z większej odległości. Od niedawna za ich brak, w niektórych okolicznościach możemy otrzymać mandat. O wiele ważniejsze od nieplanowanego wydatku są jednak nasze bezpieczeństwo i zdrowie.
Biegacze tak już mają, że jedne czynności traktują priorytetowo, do innych przykładają się nieco mniej, twierdząc, że nie każdy element treningu ma taki sam wpływ na rezultat końcowy. Aby rezultatem końcowym jesiennego biegania nie była jednak wizyta na oddziale chirurgii lub izbie przyjęć ze złamaną nogą, lub inną kontuzją, warto zapewnić sobie odpowiednią widoczność. To równie istotny element biegu, jak rozgrzewka, stretching czy interwał. Od niedawna prawo o ruchu drogowym reguluje kwestie widoczności pieszych, jednak bezpieczeństwo powinno skuteczniej przemawiać do rozumu, niż mandaty i kary finansowe.
Dlaczego warto nosić odblaski?
Najprostszym sposobem na zapewnienie odpowiedniej widoczności na nieoświetlonej trasie, są elementy odblaskowe na ciele biegacza. Powodują one, że jesteśmy widoczni nawet z odległości kilkuset metrów, co skutecznie minimalizuje ryzyko kolizji. Pamiętajmy, że nie każdy ma szansę biegać po bezpiecznych ścieżkach. Wielu z nas, w różnych zakątkach kraju, może trenować wyłącznie na drogach publicznych, gdzie o kolizję naprawdę nie jest trudno. Elementy odblaskowe takie jak opaska lub kamizelka z pewnością nie zagwarantują nam stuprocentowego bezpieczeństwa na drodze, gdyż tego nie zapewni nam nic. Jednak w ogromnym stopniu zmniejszają ryzyko zderzenia. Ich koszt to nie więcej niż kilka złotych, a mogą one odegrać absolutnie bezcenną rolę.
Dlaczego trzeba nosić odblaski?
Polskie prawo mówi wyraźnie: pieszy poruszający się na drodze (pobocze to też droga!) po zmroku, poza terenem zabudowanym, zobowiązany jest posiadać w widocznym miejscu elementy odblaskowe. Za ich brak grozi mandat nawet w wysokości 500 złotych. Dla jednych taka kwota to miesięczna opłata za rachunki, dla innych – być może najnowszy model butów biegowych. Czy naprawdę warto oddać te pieniądze Skarbowi Państwa w formie mandatu? Na szczęście, czasy mamy takie, że aby mieć na sobie elementy odblaskowe, nie musimy ich specjalnie kupować, nie musimy o nich nawet pamiętać. Całą robotę robią za nas producenci odzieży sportowej. Buty, spodenki, spodnie, bluza, koszulka, czapka – w zasadzie każdy element odzieży, nie tylko biegowej, wyposażony jest w odblaskowe elementy. Nawet niewielkie emblematy czy logotypy wykonane z odblaskowego tworzywa zapewniają biegaczom odpowiednią widoczność na trasie. Nawet do 150 metrów. Z kolei biegacz bez odblasków, widoczny jest z odległości 40 metrów. 110 metrów różnicy, które może uratować życie.
Czołówka pozwala widzieć więcej
Bieganie po zmroku, na nieoświetlonych drogach i ścieżkach, znacznie może ułatwić nam czołówka, czyli niewielkich rozmiarów latarka, zakładana na głowę w formie wygodnej opaski. Doskonale oświetli drogę, a na dodatek będzie widocznym sygnałem dla nadjeżdżających z przeciwka pojazdów, lub innych biegaczy.
Biegacze być może nie zdają sobie sprawy, że na drogach publicznych, wśród mijających ich samochodów, narażają się na ogromne niebezpieczeństwo. Narażają również kierowców tych pojazdów i bynajmniej nie chodzi o to, aby udowadniać, kto ma większe prawo do korzystania z drogi, gdyż każdy z nas ma je takie samo, niezależnie od tego, w jaki sposób się po niej porusza. Jednak warto podejmować pewne kroki, które nie tylko minimalizują zagrożenie, ale świadczą o tym, że kierujemy się dojrzałością i wyobraźnią, zamiast egoizmu i brawury.