Czy od biegania można się uzależnić? Na pierwszy rzut oka pytanie wydaje się mało poważne, wszak uzależnienia kojarzą nam się raczej z używkami takimi jak alkohol, papierosy, narkotyki czy internet. O ile te szkodliwe rodzaje uzależnień są przedmiotem debaty publicznej i pojawiają się w kampaniach społecznych, o tyle o biegowym uzależnieniu raczej się nie mówi. A powinno. Bo bieganie uzależnia i bez dwóch zdań jest to jeden z najzdrowszych i najbardziej przyjemnych nałogów.
Pretekstem do napisania tego artykułu w dużej mierze jest kampania pod nazwą „Uzależnia mnie tylko sport” realizowana przez Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego. Poszczególne gminy biorące w niej udział organizowały festiwale biegowe na różnych dystansach. Warunkiem udziału było zgłoszenie się do danej kategorii dziecka i rodzica lub opiekuna. W organizację dwóch edycji: wiosennej i jesiennej włączyło się kilkanaście gmin podzielonych na regiony. W ten sposób udało się rozbiegać całe województwo. Na trasach biegowych rywalizowaliśmy zarówno z amatorami, jak i z osobami biegającymi w maratonach. Różne cele, różne etapy przygotowania, ale radość i pozytywne nastawienie u wszystkich było aż nadto widoczne. Kolejny dowód na to,że bieganie łączy i pozwala pokonywać własne słabości.
Jaki procent z tych, dla których była to pierwsza przygoda z bieganiem, w przyszłości stanie się regularnymi biegaczami? Jak wielu właśnie dzięki tej niepozornej i rodzinnej zabawie złapało biegowego bakcyla? Bez względu na liczby i statystyki, warto organizować tego typu imprezy, bo nawet jeśli jedną osobę uda się namówić do zmiany trybu życia, to będzie to ogromny sukces.
Haruki Murakami w jednej ze swoich książek poświęconych bieganiu pisze, że idealnym momentem na zakończenie treningu biegowego jest moment odczuwania największej przyjemności w trakcie biegu. Czy to rozsądne? Zazwyczaj kończymy bieg po pokonaniu zakładanego dystansu, lub gdy zmęczenie nie pozwala nam biec dalej. Murakami zwraca uwagę na niezwykle istotną, lecz często bagatelizowaną rzecz – warto zakończyć trening w momencie kiedy czujemy się dobrze, ponieważ jeszcze bardziej wzmaga to ochotę na kolejny bieg. Czy nie mamy tu do czynienia z uzależnieniem w najczystszej postaci?
W kontekście nie tylko biegania, ale dowolnej formy wysiłku fizycznego, często zwraca się uwagę na zbawienną role endorfin, zwanych „hormonem szczęścia”. U niektórych, powoływanie się na tego typu korzyści wzbudza uśmiech, jednak nauka przychodzi w sukurs biegaczom i wyjaśnia: w trakcie wysiłku fizycznego rzeczywiście występuje znaczący wzrost endorfin w naszym organizmie, a wpływ tego hormonu na nasze dobre samopoczucie jest bezdyskusyjny. Endorfiny nie tylko podnoszą poziom samozadowolenia i dobrego samopoczucia, ale również wywołują stany euforyczne i minimalizują poczucie bólu. Warto o tym wiedzieć, dobrze mieć świadomość, jakie procesy fizyczne zachodzą w naszym organizmie podczas zwykłego biegu. Od takich stanów, w dodatku osiąganych zupełnie legalnymi i zdrowymi metodami, warto się uzależniać.