Ilu biegaczy, tyle szkół i poglądów. Jedni uważają, że nie ma nic lepszego niż samotny trening we własnym rytmie, z ulubioną muzyką w uszach, inni zaś nie wyobrażają sobie treningu bez partnera, z którym można porozmawiać i wzajemnie wspierać się na trasie. Jedno i drugie rozwiązanie ma swoje zalety i wady, warto się z nimi zapoznać, aby zrozumieć, z czego wynikają różne preferencje biegaczy.
Wypracowanie optymalnych metod treningowych w przypadku każdego biegacza wymaga czasu. Pamiętajmy, że dobrze wykonany trening nie ogranicza się wyłącznie do przeprowadzonej rozgrzewki, wybiegania i stretchingu. Te elementy są oczywiście bardzo ważne, jednak nie można bagatelizować pozostałych, z pozoru mniej istotnych czynników. Pogoda, samopoczucie, pora dnia, dobór stroju – w sporcie jest tak, że o wyniku decydują często niuanse i drobiazgi. Na szczęście, nasz organizm wysyła nam jasne i czytelne sygnały, które pozwalają modyfikować założenia i wybierać takie rozwiązania, które zapewniają optymalne efekty.
Bieganie w samotności.
Samotne bieganie ma tę zaletę, że pozwala znaleźć swój własny rytm, ustabilizować oddech, wyrównać ciśnienie i trenować w zgodzie z własnym organizmem. Często biegaczom nie potrzeba do szczęścia nic więcej niż ulubiona, motywacyjna muzyka, lub odgłosy przyrody. Pamiętajmy o tym, że bieganie w dwie lub więcej osób często powoduje, że jedna osoba stara się dostosować do możliwości innych, w efekcie: albo będąc lepiej przygotowanym, biegniemy poniżej swoich możliwości (taki trening nie przyniesie odpowiednich rezultatów), albo nie chcąc pozostawać „w tyle”, biegniemy ponad własne tempo, co skutkuje problemami mięśniowymi, i szybszym zmęczeniem. Oczywiście, idealnie byłoby biegać równym tempem, pamiętajmy jednak, że nie każdy z nas ma takie same możliwości.
Bieganie z partnerem.
Biegając z kimś, mamy tę przewagę, że w przypadku nagłej nieprzewidzianej sytuacji, możemy liczyć na pomoc i wsparcie. Bieganie z partnerem lub z grupą znajomych doskonale sprawdza się w momencie, kiedy biegamy rekreacyjnie, lubimy konwersację w czasie biegu, a obecność innych osób nie przeszkadza nam się skoncentrować na trasie. W żadnym wypadku nie ma sensu łączyć naszej osobowości z tym, czy biegamy samotnie, czy w grupie. Jeśli ktoś biega solo, nie musi to oznaczać, że jest zamkniętym w sobie odludkiem, tak samo jak bieganie ze znajomymi również nie jest wyznacznikiem tego, jak lubiani jesteśmy. Uleganie takim stereotypom byłoby dużym błędem. W tym przypadku jedynym obiektywnym kryterium powinna być nasza natura i preferencje. Jeśli samemu biega nam się źle, zadbajmy o swój komfort i przyłączmy się do innych biegaczy, lub namówmy znajomych, aby włożyli biegowe buty i wspólnie z nami wyruszyli na trasę. Jeśli zaś wolimy trenować w pojedynkę, nic nie stoi na przeszkodzie, aby się tego trzymać.