Kilkanaście lat temu nikt nie słyszał o czymś takim jak jagody goji, chia czy noni. Teraz nie tylko oferują je dziesiątki sklepów internetowych i specjalistyczne sklepy ze zdrową żywnością, ale nawet co lepiej zaopatrzone supermarkety. Produkty te zyskały ogólne miano superfoods (do tej kategorii zalicza się też mniej egzotyczny jarmuż, rokitnik, kiełki zbóż i roślin strączkowych czy czosnek) i uchodzą za „lek na wszystko”. Oto kilka z nich.
Komosa ryżowa, zwana potocznie quinoą. Uprawia się ją w Ameryce Południowej prawdopodobnie już od 5 tysięcy lat, była tam głównym składnikiem menu Inków, stąd potocznie zwie się ją „złotym ziarnem Inków”. Zawiera 48% skrobi, 18% białek (ma ogromne wartości odżywcze) i do 9% nienasyconych kwasów tłuszczowych, witaminy, sporo manganu, żelaza i miedzi, a jej ziarno ma w swym składzie flawonoidy o silnym działaniu antyoksydacyjnym. Obniża poziom cholesterolu, zmniejsza ryzyko wystąpienia chorób krążenia, cukrzycy, ma właściwości przeciwzapalne i prawdopodobnie zapobiega nowotworom. Nie zawiera glutenu.
Nasiona chia, czyli szałwia hiszpańska, to ważny składnik diety Majów (w ich języku „chia” to „siła”) i Azteków. Jej sekret to mało kalorii i dużo wartości odżywczych, a także cały zestaw minerałów – 6 łyżek chia zaspokaja dzienne zapotrzebowanie na najważniejsze z nich! Mają więcej białka niż mleko, a ilość kwasów omega-3 dorównuje tym z najszlachetniejszych ryb morskich. Są pomocne w leczeniu depresji, prawdopodobnie też raka (prostaty i piersi), poprawiają pamięć i pracę układu pokarmowego, zapobiegają nadciśnieniu.
Amarantus, właściwie szarłat wyniosły, to także przysmak Majów i Inków, dziś uważany już za zboże XXI wieku – ma więcej wartości odżywczych od pszenicy. Posiada wszystkie aminokwasy egzogenne, sporo błonnika i minerałów (pięciokrotnie więcej żelaza niż szpinak), nienasycone kwasy tłuszczowe; nie zawiera glutenu.
Noni to owoc morwy indyjskiej, pochodzącej z południowo-wschodniej Azji i wysp Polinezji. Reklamowana jest jako „aspiryna przyszłości”, lek na raka i choroby cywilizacyjne, grzybice, refluks i ze 100 innych schorzeń. Owszem, zawiera sporo witamin (zwłaszcza C) i minerałów (potas i sód), polifenole i błonnik, na pewno działa przeciwzapalnie i przeciwgrzybiczo, przeciwdziała miażdżycy, ale inne jej działania wciąż są badane, a w sporadycznych przypadkach może doprowadzić do zapalenia wątroby.
Lepiej wypadają jagody acai i goji. Acai to owoce południowoamerykańskiej palmy zwanej euterpą warzywną, bogate w witaminy, minerały i przeciwutleniacze – pod względem zawartości tych ostatnich nie mają sobie równych w roślinnym świecie. Przyspieszają też przemianę materii, trawienie, wspomagają pracę serca. Goji to owoce kolcowoja pospolitego i tybetańskiego – obniżają poziom cukru, nadciśnienie, cholesterol, poprawiają wzrok, chronią wątrobę, układ odpornościowy, hamują rozwój niektórych komórek rakowych. Nie należy ich jednak przedawkować (norma to 5-12 g dziennie), a także spożywać z lekami przeciwzakrzepowymi.